Niech ptaki brokat gwiazd Ci przyniosą,
niech ranek Twoją twarz obmyje rosą,
niech Bóg da Ci wiarę i łaski ukryte
- ja na imieniny dam swe serce skryte.
Rozhulały się wielkim gestem
wielkanocne dzwony
głosząc chwałę Pana
w cztery świata strony.
Spiżowy głos dzwonów
z sygnaturki drganiem
przebił chmury i przysiadł
przy złoconej bramie.
Święty strażnik, staruszek,
już trochę głuchawy,
pootwierał szeroko wrota
owej bramy - by lepiej słyszeć
granie z ziemskiego padołu.
I tak się zasłuchał
i tak się rozbawił
ręce kibić objęły
podparł się bokami,
przytupnął nieśmiało
(rzecz to oczywista)
wigor tempo przyspieszył
i już tańczy twista.
A tu tłumy turystów
do raju zdążają:
dobrzy - idą w pokorze,
czerwoni się pchają.
Chyłkiem, milczkiem jak diabły
w obcisłym kubraku
dołem się przemieszczają,
z głowa gdzieś pod pachą.
Cel już coraz bliżej,
złoto bramy nęci,
jeszcze parę ślizgów
i znów będą pierwsi.
Wtem głos z głębi ogrodu
wykrzyknął donośnie:
"- Piotrze! Oprzytomnij
i pomyśl przez chwilę!
Jak włażą komuchy
pójdziesz na zasiłek!"
Święty stanął i patrzy
- ze zmęczenia ziewa:
"- Psubraty podstępne!
Wy chcecie do nieba?
A gdzie dobre uczynki?
Gdzie serca skruszone?
Nic z tego nie będzie
ruszać w druga stronę!"
Ceber pełen wody
z deszczówki obłoku
wylał na gadzinę
co się pchała z boku.
W taki oto sposób
zwyczaj jest nadany:
w drugi dzień świąteczny
- poniedziałek lany.
Policz kwiaty w swym ogrodzie
Nie licz zwiędłych liści.
Złote chwile w dniu swym przelicz,
nie wspominaj ciemnych chmur.
Nocą gwiazdy licz nie cienie
licz uśmiechy a nie łzy.
A kolejne urodziny
świętuj liczbą swych przyjaciół a nie mijających lat.
Niech Nowy Rok sprawi, że z wiarą będziesz patrzyć w przyszłość, a drobne trudności potraktujesz jak kolejną okazję do tego, by pokazać na co Cię stać.